czwartek, 28 marca

Podwójny absurd

Fot. D. Preiss

 Większość przystanków w centrum to przystanki podwójne, gdzie na raz mogą zatrzymać się dwa tramwaje. Rozwiązanie to nieco zwiększa przepustowość ulicy, zwłaszcza dla samochodów, jest natomiast przekleństwem do osób mających problem z poruszaniem się.

Czy tramwaj zatrzyma się jako pierwszy, czy też jako drugi na przystanku to prawdziwa loteria, której wynik zależy od tego, w jakiej kolejności pojadą wozy poszczególnych linii. Tam, gdzie są tablice informujące o godzinach odjazdu w czasie rzeczywistym, można jeszcze wydedukować, w jakiej kolejności tramwaje pojadą tam jednak, gdzie tablic tych nie ma pasażer skazany jest na zgadywanie.

Są więc widokiem codziennym w naszym mieście pospieszne wędrówki ludów wzdłuż przystanku, co dodatkowo koliduje z zamiarami pasażerów wsiadających akurat do wagonu. Bywa, że tramwaj zdąży uciec, zanim pasażer znajdzie się przed drzwiami wozu linii, którą chce pojechać.

Podczas, gdy w przypadku młodych i zdrowych jest to męcząca niedogodność, dla tych mających problem z poruszaniem się to prawdziwa bariera komunikacyjna. A są to nie tylko osoby na wózkach inwalidzkich, które widać z daleka. Są to też osoby starsze i ze schorzeniami niewidocznymi gołym okiem.

Takim osobom pozostaje zająć pozycję w środku przystanku, i w zależności od potrzeby iść w tył, lub do przodu. Tak czy owak, związane jest to z koniecznością szybkiego przemieszczenia się.

Przystanki podwójne nie są po to, by komukolwiek robić na złość. To rezultat polityki transportowej, gdzie dogmatem jest nie wygoda pasażerów, ale przepustowość ulic i skrzyżowań: gdy dwa tramwaje pojadą jeden za drugim, załapując się na jeden cykl zmiany świateł, więcej czasu pozostanie dla kierowców.

Przystanki podwójne funkcjonują w Poznaniu od lat. I jak dotąd nikt nie wytknął rządzącym miastem tego absurdu. Przyzwyczajenie druga naturą?

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *