Priorytet dla komunikacji miejskiej, a szczególnie tramwajów, kończy się kiedy użytkownicy, przede wszystkim samochodów osobowych, nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego, parkując bardzo blisko torów albo na samym torowisku. Bardzo często blokowanych jest wtedy nie jeden a kilka tramwajów – mówi Wojciech Tulibacki, prezes zarządu MPK Poznań. – Przerwy spowodowane zablokowaniem torów trwają z reguły od pół godziny do godziny. Rekordzista wstrzymał ruch na ponad godzinę. Można więc sobie wyobrazić, jak taka przerwa dezorganizuje ruch. Przywrócenie normalnego ruchu trwa nawet półtorej godziny.

Ekstremalnym przykładem jest to, co zdarzyło się w poprzedni weekend. Przez trzy kolejne dni od 7 do 9 grudnia na ul. Strzeleckiej i 27 Grudnia zablokowanych było łącznie 13 pojazdów. W 2017 roku takich zdarzeń było 97. W tym roku, do 10 grudnia, było ich już 106. Oznacza to wzrost o około 10 procent.

Nie da się zapobiec przypadkom blokowania przejazdu tramwajów przez źle zaparkowanie samochody. MPK, wspólnie z Miejskim Inżynierem Ruchu, Policją i Zarządem Dróg Miejskich, chce jednak edukować i przestrzegać kierowców, stawiając tablice informujące o zachowaniu odległości od torowiska. Podstawowym celem jest uświadomienie kierowcom – zarówno samochodów osobowych, jak i dostawczych – konsekwencji nieprawidłowego, czasami pośpiesznego i nieprzemyślanego sposobu parkowania pojazdów w pobliżu torowiska.

Tablice informacyjne pojawiły się na ulicach: Podgórnej, Górna Wilda i Mielżyńskiego, czyli w miejscach najbardziej narażonych na tego typu zachowania kierowców. Statystycznie jednak najwięcej takich zdarzeń było na placu Wielkopolskim. Kolejne tablice staną również przy ulicach: Strzeleckiej, 27 Grudnia i Gwarnej.

Drogie parkowanie

Minuta zatrzymania każdego tramwaju kosztuje 5 złotych. – Cena nie jest nadmierna, a adekwatna do strat. Dodatkowo nakładane są mandaty przez policję bądź straż miejską – zaznacza prezes MPK Poznań.

Prawo o Ruchu Drogowym mówi jasno, że nie można pozostawiać samochodu na torowisku oraz blokować tramwajów.

Jeżeli ktoś posiada wiedzę z zakresu znajomości tego prawa, czyli ma prawo jazdy, czyta znaki i dostaje dodatkowy element w postaci żółtej tablicy informacyjnej, to więcej chyba nie potrzeba. Apelujemy o rozsądne zachowania i nieblokowanie torowisk – mówi komisarz Przemysław Kusik, Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. – Tym co będzie naprawdę dotkliwe to wcale nie mandat karny, ale holowanie pojazdów. Będziemy to teraz bezwzględnie stosować. Jeżeli dany kierowca nie pojawi się w ciągu kilku minut, czyli z reguły do czasu przyjazdu policji, to będzie musiał swój samochód odebrać z parkingu, ale nie najbliższego, tylko policyjnego zlokalizowanego na granicy Poznania.

Koszt lawety to ponad 400 zł. Wysokość mandatu zależy od kwalifikacji wykroczenia od 100 do 300 złotych. Równie dobrze sytuacja może zakończyć pouczeniem, bo sama kara odholowania jest dotkliwa. Dodatkowo jeżeli kierowca nie odbierze auta w ciągu jednego dnia, doliczona będzie opłata za każdą dobę parkowania na parkingu policyjnym.

Kierowca, który przyjeżdża do centrum, zostawia źle zaparkowany samochód, idzie np. na Betlejem Poznańskie, bawi się dobrze. Jest sam w dużym aucie, a kilkadziesiąt albo kilkaset osób, które przyjeżdżają jednym albo kilkoma tramwajami musi czekać przez to, że ktoś zachował się w nieodpowiedzialny sposób – podkreśla komisarz Przemysław Kusik. – Najczęstszą wymówką i usprawiedliwieniem jest “ja tylko na chwilę”, “ja tylko do apteki”, “wszedłem tylko do domu”. Takie tłumaczenia nie będą do nas trafiały i taryfy ulgowej stosować nie będziemy.

Policja odradza samodzielne przepychanie samochodów. Każde samowolne przesunięcie może spowodować jego uszkodzenia i może się to wiązać z konsekwencjami dla osób, które coś takiego zrobią.

MPK podkreśla, że najważniejsze są skutki zatrzymania ruchu.

W tym roku w tych 106 przypadkach zablokowanych było 266 tramwajów. Jeżeli przyjąć, że w jednym było około 60 osób, to do celu o czasie nie dojechało 16 tysięcy osób. To są tylko osoby w tramwajach, a konsekwencje dotkną również pasażerów stojących na kolejnych przystankach. Osoby w tramwaju wiedzą najczęściej, dlaczego nie jadą dalej. Ci na kolejnych przystankach już nie i odpowiedzialność spada na MPK, a nie osobę która zablokowała torowisko – podkreśla Janusz Szawłowski, dyrektor ds. przewozów MPK Poznań.

Oprócz tablic na ulicach, rozdawane będą ulotki i metrowe miarki, a po Poznaniu jeździć będzie specjalnie oklejony tramwaj informujący o akcji.

RB/Urząd Miasta Poznania, oprac. anka