wtorek, 16 kwietnia

ON, prezydent Poznania

Fot. UMP

Na kanwie polemiki redaktora Lipońskiego z WTK z prezydentem Jaśkowiakiem dotyczącej spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie i przebudowy centrum (por. blog Lipońskiego Spoza Kamery) warto podsumować sylwetkę prezydenta Jaśkowiaka, którego dzisiejszy styl rządów miastem Lipoński charakteryzuje krótko: „późny Grobelny”.

 

Jak mówi Andrzej Andrysiak, autor książki „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu” „Redaktorzy dużych mediów nic nie wiedzą o Polsce lokalnej i chwalą samorządność, nie dostrzegając jej patologii i wzmacniając nad wyraz fałszywy mit, że to coś, co nam się po ’89 roku udało.” Nie udało się twierdzi autor. Andrysiak opisał casus Radomska, ale nie mam przekonania, by tamtejszy samorząd był w jakikolwiek sposób unikalny. Poznań jest metropolią, ale lata władzy Grobelnego i Jaśkowiaka pokazują, że i tu samorząd III RP … udał się  słabo.

 Jaśkowiak zagubił istotę demokracji. Wyznaje demokrację parlamentarną pośrednią, która w polskim samorządowym wydaniu tak ma się do demokracji sensu stricte prawie jak – mówiąc metaforycznie – krzesło elektryczne do krzesła. Pojęcie partycypacji społecznej nie jest mu znane. Nie podejmuje więc debat ze społeczeństwem, rozmów z krytykami, ignoruje krytykę konstruktywną, szydzi z oponentów.

Po odwilży pogrobelnej mamy więc kroki ograniczania partycypacji społecznej (np. casus rad osiedli) oraz ignorowania głosów NGO-sów (casus NGO-sów środowiskowych). I nie zmieniają tego pozorne gesty urzędników magistratu jak dobieranie wg swojego widzimisię przedstawiciela jakiejś spolegliwej, zaakceptowanej organizacji do rozmów (tu np. do Zespołu ds. jakości powietrza). Innymi słowy, uczestnictwo w konsultowaniu decyzji czy programów ograniczone jest do pewnej a priori zaakceptowanej elity, nie jest więc naprawdę prawdziwie demokratyczne.

Jaśkowiak stawia na rządy aparatu polityczno-urzędniczego i  tak jak PiS nie docenia działań kolektywnych we współpracy z niezależnymi instytucjami, ruchami społecznymi, organizacjami pożytku publicznego i stowarzyszeniami mieszkańców. Mało tego: publicznie pozwala sobie na osobiste wycieczki pod adresem organizacji pozarządowych (Indianie, „fejsbukowi eksperci”), czy adresem wymienionych z imienia i nazwiska aktywistów miejskich.

Tymczasem żyjemy w społeczeństwie ludzi coraz lepiej wykształconych, którzy mają swoje unikalne doświadczenia, specjalistyczną wiedzę, czyli mogą wnosić nieoceniony wkład w rozwój społeczeństwa. Tak jak jest to w krajach starej demokracji. I jak większość mieszkańców zauważa władze Poznania od lat są na kursie kolizyjnym z broniącymi środowiska przyrodniczego mieszkańcami i NGOsami.

Prezydent Poznania ostentacyjnie ignoruje potrzeby mieszkańców (wyrażone choćby w petycji w obronie drzew na 27 Grudnia czy w plebiscycie GW Supermiasta 2040) –  w wywiadzie Marty Danielewicz z  28.07.2020 Prof. Władysław Danielewicz mówi, że miasto jest dla ludzi, a ludzie potrzebują zieleni. To, co stało się na ul. Święty Marcin to skandal. “Niech pani spojrzy na ulicę Święty Marcin. To jest skandal na miarę europejską.

Cała Europa odchodzi od zabetonowywania miast, a w Poznaniu… Szanujmy to, co jest, rezygnujmy czasem z rewolucyjnych zmian.” A upór magistratu, aby wyrugować leszczyny tureckie z ulicy 27 Grudnia przypomina upór pruskich urzędników, aby Drzymała nie zamieszkał na swoim polu. Poznańskie z Prus wyszło ale pruska biurokracja i mentalność z Poznańskiego już niekoniecznie.

Sytuację braku demokracji deliberacyjnej dostrzegła również – powołana prze Jaśkowiaka – Rada Konsultacyjna ds. Klimatu i Środowiska przy opiniowaniu sprawy leszczyn na ul. 27 Grudnia: skrytykowała program rewitalizacji śródmieścia, jako “realizowany przez miasto bez angażowania strony społecznej”. Kluczową cechą debat deliberacyjnych jest możliwość zmiany decyzji pod wpływem trafnych argumentów i konfrontacji z konkretnymi uczestnikami debaty. Tego jednak Jaśkowiak i jego wielu urzędników unikają jak diabeł świeconej wody. Przecież sami wiedzą najlepiej jak uszczęśliwiać wszystkich mieszkańców miasta (istnieje wiele – i często w świecie stosuje się – tzw. technik deliberacyjnych, w Poznaniu żadnych).

W kontrze do NGO-sów

Przed wyborami 2014r., popierającym kandydaturę prezydencką aktywistom miejskim Jaśkowiak obiecywał, że będzie słuchał mieszkańców, ale decyzji w sprawie Magdaleny Górskiej, za którą murem stanęły wszystkie organizacje pozarządowe w danej materii nie skonsultował nawet z organizacjami broniącymi lokatorów. I tak  zamiast niezależnej pełnomocniczki zajmującej się interwencjami lokatorskimi powołał do życia nową komórkę do spraw projektów mieszkaniowych i ochrony praw lokatorów … całkowicie mu podporządkowaną. W wywiadzie dla GW arogancko stwierdził ” Nie widzę uzasadnienia dla konsultowania swoich decyzji personalnych.”

Jaśkowiak zawiódł swoje pierwotne środowisko ruchów miejskich i organizacji eko-przyrodniczych. Dla poznańskiej przyrody w jakimś sensie jest Donaldem Trumpem przyrody amerykańskiej (Trump drastycznie osłabił ochronę środowiska umożliwiając komercjalizację terenów zielonych, m. in. ograniczył chronione przed zabudowa i eksploatacją surowców tereny rezerwatu Monument Vally, szydził z OZE). Jaśkowiak pozwolił (świadomie czy raczej przez swoje dyletanctwo) na zjawisko tzw. agenda setting – zmanipulowania przez urzędników tematów panelu obywatelskiego 2021r., który powinien przebiegać w duchy debaty deliberacyjnej. Przez to panel znacząco stracił swój sens “klimatyczny”,  a pytanie panelistów o odejście od węgla w gospodarstwach domowych wręcz ośmieszyło UMP. Z kolei obrona węgla w ogrzewnictwie przez dyrektor Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska Żmudę to był jakiś danse macabre.

Przykładem lekceważącego wyraziście wyartykułowanych potrzeb mieszkańców jest los inicjatywy obywatelskiej mieszkańców, która skonkretyzowała się w postaci uchwały Rady Miasta obligującej prezydenta do podjęcia działań w sprawie „Moratorium na wycinkę drzew w lasach ochronnych Poznania”. Do dzisiaj, po roku od jej uchwalenia, nie znamy szczegółów co w tej sprawie zostało zrobione, a drzewa jak masowo były tak są przez lasy Państwowe wycinane. Interpretujemy to jako brak woli i determinacji do działania oraz ignorowania wnioskodawców uchwały (w tym radnych).

Twierdza magistrat

Odbiciem zadufania Jaśkowiaka i zbyt wielu urzędników jest wykorzystanie Covidu do odgradzania się urzędu od mieszkańców. Trwa barykadowanie urzędów, bramki (nie tylko na pl. Kolegiackim), strażnicy u wejścia, zamknięte drzwi i dzwonki, na które nikt nie odpowiada. Nie wpuszcza się mieszkańca, który chce być obecny na sesji RM na salę sesyjna … bo po co. Do wielu wydziałów urzędu miasta człowiek w ogóle się nie dodzwoni.

Zbyt często nie ma odpowiedzi na pisma w terminie urzędowym lub odpowiedzi przesyłane są niezgodnie z ustawą o informacji publicznej na konta ePUAP piszących, dyrektorzy wydziałów potrafią wyznaczać spotkania NGO-som  po 30 dniach od daty wniosku, BIP UMP ma nie działającą sprawnie wyszukiwarkę plików, a lokalizacja plików w BIP-ach bywa nieintuicyjna. Wielu informacji po prostu nie ma (pomimo zgłaszania takich problemów). Konsultacje społeczne zaś, które są jedną z form partycypacji obywatelskiej, jeśli są organizowane, to tylko wtedy, kiedy mają charakter obowiązkowy (bowiem wynikają z przepisów ustaw) i zwykle są fasadowe. Często więc decyzje administracyjne są wbrew opinii grup społecznych, czy nawet większości rad osiedli. Niskie poczucie skuteczności politycznej jest najważniejszym powodem nie uczestniczenia mieszkańców w życiu publicznym.

Prezydent Poznania na sesjach RM i raz w roku na sesji absolutoryjnej  chwali się swoim dorobkiem i udowadnia, jak bardzo jest dobry w tym, co robi, skupiając się najbardziej na rozbudowie infrastruktury. Sęk w tym, że w tej chwili społeczeństwo ma zupełnie inne priorytety i nie tyle mu jest potrzebny nowy budynek teatru muzycznego, ile po prostu dobra jakość życia i usług publicznych. Rosnąca większość mieszkańcy chce miasta „zielonego” z czystym powietrzem, szybkiego dostępu do parków i sprawnej komunikacji zbiorowej. Ale walka ze smogiem nie zapewni przecięcia wstęgi więc nie jest problemem palącym, niech się tym zajmie dyrektor Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska, a nie Wydziału Zdrowia, mimo, że smog to przede wszystkim olbrzymi problem dla zdrowia i życia mieszkańców, a dyrektor Wydziału Zdrowia jest daleko bardziej sprawna organizacyjnie.

Jaśkowiak zupełnie nie rozumie, że nowoczesne miasta zmieniane są nie inwestycjami i funkcjonowaniem grup interesu, a organizacją życia miasta. To w pewnym sensie podejście neoliberałów, systemu na którego konto wpisuje się cały katalog błędów i wypaczeń w tym degradacji środowiska i niezaspokojonych potrzeb mieszkaniowych. U nas jest problem zarządzania dużym miastem, mamy wyższość polityki nad umiejętnościami.

W mieście nie wyjaśnia się wielu spraw bulwersujących mieszkańców. Jak powiedział mec. Grzybowski – w listopadowym 2020 programie na WTK – „Poznań ma taką cechę że zamiata sprawy pod dywan”. A od lat w magistracie nie znajdzie się człowieka, który byłby w stanie wyrazić zdanie odmienne od prezydenta czy jego zastępców (bo zaraz wyleci z roboty). Grono potakiwaczy i klakierów aktualnego “władcy” jest constans. I On w znacznym stopniu wiedzę czerpie jak Putin od grona swoich najwierniejszych pretorianów. Skrzywioną i jednostronną perspektywę, pozyskaną przez omijanie opozycję i nie szukanie innych, niezależnych źródeł wiedzy.

PiS Light

W wydaniu Jaśkowiaka PO (radni klubu KO) to po prostu PiS light. Jaśkowiak ostro atakuje PiS, który nie realizuje wyroków TSUE, a sam nie wykonał wyroku NSA (z powództwa aktywisty miejskiego). I tak jak rząd Morawieckiego nie jest skory do rozmów z opozycją i niezależnymi ekspertami organizacji pozarządowych, tak jak rząd latami nie zwoływał Rady Bezpieczeństwa tak Jaśkowiak nie zwołuje sztabu kryzysowego z udziałem opozycji i NGOsów, jak Morawiecki nie przeprowadza debat publicznych, tak nie robi tego i Jaśkowiak, jak ani minister środowiska, ani prezydent nie korzystają z opinii Państwowej Rada Ochrony Przyrody – organu opiniodawczo – doradczego dla władz centralnych, tak Jaśkowiak nie zasięga z opinii Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. środowiska, ciała powołanego przez prezydenta i dla prezydenta opiniotwórczego, jak Morawiecki wychwala pod niebiosa swój rząd i nieudolnie tłumaczy wpadki, tak Jaśkowiak swoje władanie miastem przedstawia w samych superlatywach. Jak Morawiecki broni wszystkich swoich wyższych urzędników, tak Jaśkowiak nie dostrzega nieudolności, zaniechań i czystej, bezproduktywnej biurokracji wielu swoich.

KO/PO lamentuje, że rząd nie podjął z opozycją rozmów o Krajowym Planie Odbudowy. Tak jak rząd, tak samo i opozycja sejmowa nie rozpoczęła debaty publicznej jak ma wyglądać wydawanie pieniędzy i wizja Polski po wydaniu tych olbrzymich pieniędzy z KPO. Analogicznie w Poznaniu rządząca PO i Jaśkowiak nie przedstawili znajdującej poparcie społeczne wizji, ani nie wszczęli debaty publicznej jak ma rozwijać się Poznań w świetle programu Unii – bardziej zielony, bardziej czysty (powietrze), bardziej cyfrowy, bardziej nowoczesny, jak adoptowany do zmian klimatycznych, w jakiej skali, jak rozdysponować budżety miejskie itp. Jaśkowiak nie widzi potrzeby posługiwania się metodami współrządzenia, włączania mieszkańców w współtworzenie przestrzeni publicznej, nie bycia takim „rządem centralnym”.

Prezydent RP Duda w 2016 obiecywał 2,5 mln mieszkań komunalnych, Jaśkowiak w 2014 obiecywał 4 000. Obaj nas oszukali. Jaśkowiakowi brakuje determinacji w rozwiązywaniu jednego z najbardziej palących problemów społecznych – braku mieszkań komunalnych. Cóż, mieszkańcy tych mieszkań to nie klasa średnia, to nie wyborcy Jaśkowiaka.

Orlen przejął Polskę Press, żeby rząd mógł rozszerzyć swoją propagandę na media lokalne. Z raportu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska wynika, że władze samorządowe robią to od lat na łamach wydawanych przez siebie gazet. Tak też wygląda poznańska gazeta wydawana przez magistrat za pieniądze publiczne. A przecież zadaniem mediów jest też kontrola władzy. Tu paradoks polega na tym, że podmiot wydający prasę to równocześnie ten, który ma podlegać kontroli. Poznańskie wydawnictwo nie nosi znamion czwartej władzy. Helsińska Fundacja Praw Człowieka o sytuacji w samorządach alarmuje już niemal od dekady, a w 2016 roku w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich określiła wydawanie gazet przez jednostki samorządu terytorialnego „jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla wolności słowa na poziomie lokalnym”. Ale dla rządnego jednowładztwa Jaśkowiaka cel uświęca środki, w tym wypadku wydawnictwo jest jego tubą propagandową.

PiS w czambuł krytykuje raporty pokontrolne NIK, Jaśkowiak  zgłasza “zastrzeżenia do wystąpienia pokontrolnego NIK” w dość klarownej sprawie  nie zapewnienia nadzoru nad spółką miejską, tak aby działalność reklamowa jednostki przyniosła odpowiednio wysokie dochody (kontrolujący piszą o “działaniach nierzetelnych, skutkujących bezkarnością podmiotów nielegalnie umieszczających reklamy”). I jedna i druga źle oceniana przez NIK strona demonstruje butę.

I jeszcze jedne lustrzane odbicie PiS-u na szczeblu miejskim – protegowani Jaśkowiaka opanowali wszystkie spółki i miejskie posadki. Ich finansowym awansom sprzyja bezprecedensowe dofinansowanie do studiów MBA w Collegium Humanum, które robi się w 2 semestry, a nawet w ca. 3 miesiące, (sic!), na co Radna Dorota Bonk-Hammermeister mówi, że dyrektorskie studia MBA to po prostu „forma ukrytego podnoszenia im wynagrodzeń” przez pracodawcę, czyli urząd miasta. PiS łupi spółki skarbu państwa, Jaśkowiak dla swoich doi spółki miejskie.

Konkluzja

Grobelny jaki był taki był, ale bywał prawie zawsze na sesjach RM. Potrafił odpowiedzieć na pytania radnych, a jak czegoś nie wiedział czasem wzywał urzędników i ci odpowiadali. Jaśkowiak nie zadaje sobie trudu. Obaj kompletnie nie rozumieją, że dzisiaj należy zgodzić się z teorią Alexisa de Tocqueville’a, że „demokratyczny rząd jest silniejszy, nie słabszy, kiedy jest otoczony przez aktywne społeczeństwo obywatelskie”. Należy więc zgodzić się z niemieckim socjologiem (dr Mato Nagel), który doszedł do wniosku, że demokracja rzadko lub nigdy nie wybiera najlepszego przywódcy.

Wiesław Rygielski

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *