Od zakończenia remontu Kaponiery minęły ponad dwa lata. Przez ten czas największe z pomieszczeń, wygospodarowane po Muzeum Motoryzacji, stoi puste. Rządzący wówczas miastem zarzekali się, że nie będzie tam dyskontu spożywczego.
I to się nie zmieniło, choć węzeł przesiadkowy to chyba niezła lokalizacja dla takiego punktu – raczej nikt w biegu nie usiądzie tam w kawiarni, choć były takie ambitne pomysły, a jedyna kawiarenka, schowana w kącie przy ruchomych schodach na dolny poziom, świeci pustkami. Tymczasem zrobienie szybkich zakupów po drodze do domu to co innego. Dyskont doskonale funkcjonuje na Dworcu Głównym.
Pozostałe pomieszczenia dawno zostały wynajęte, branżom, które do punktu przesiadkowego doskonale pasują: jest tam Salonik Prasowy, punkt ksero z którego jeszcze przed remontem korzystały pokolenia studentów, i , oczywiście, punkt obsługi klienta Zarządu Transportu Miejskiego
Co do wolnej powierzchni, dzisiaj nikt już nie myśli o kawiarenkach. Okazało się zresztą, że na tak duże pomieszczenie nie ma chętnych. Jakby nie było można tego od razu przewidzieć, wykluczając dyskont. Teraz aktualna jest inna opcja:
– Pomieszczenie zostanie podzielone na pięć mniejszych – informuje Magdalena Gościńska, rzeczniczka Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. – Przetarg na przebudowę powinien zostać ogłoszony na przełomie marca i kwietnia – przewiduje. Dopiero po przeprowadzeniu prac można będzie podpisać umowy z nowymi najemcami, reflektującymi na mniejszy metraż. – Prowadziliśmy już rozmowy, głównie z przedsiębiorcami z branży gastronomicznej – zdradza Magdalena Gościńska.
Plany prowadzenia w punkcie przesiadkowym działalności gastronomicznej nie dziwią, choć w pobliżu jest sporo takich miejsc. Może zresztą ich właściciele planują przeprowadzkę pod rondo?
Jeżeli tak, to nie spodziewam się niczego dobrego: wystarczy przejść tunelem pod peronami Dworca Głównego, by poczuć ostrą, dla wielu nieprzyjemną woń specjałów sprzedawanych w tamtejszych punktach gastronomicznych. Niewiele lepiej jest w przypadku budek na wolnym powietrzu.
Owszem, każdy ma prawo jeść, co chce, ale nie każdy musi te wonie wdychać. A Kaponiera to przestrzeń zamknięta, gdzie zapachy rozchodzą się bardziej. Właśnie tak, jak w tunelu pod dworcem.
Przypomnę jeszcze, że otoczenie takich punktów przypomina zwykle śmietnik: kipiące kosze (jeżeli są), a także walające się wszędzie zatłuszczone papiery i tacki. Czy chcemy tego w samym centrum miasta?
Darek Preiss