czwartek, 25 kwietnia

Lewica z mieszkańcami o budżecie

Konsultacje budżetowe Zjednoczonej Lewicy. Fot. D. Preiss

Jak dotąd tylko Zjednoczona Lewica uznała za stosowne spotkać się z wyborcami przed debatą Rady Miasta nad przyszłorocznym budżetem. Dzieje się tak niespełna rok przed wyborami samorządowymi. Przypomnijmy, że trzy lata temu to właśnie lewica okazała się być języczkiem u wagi, co pozwoliło stworzyć stabilny zarząd miasta.

Konsultacje na temat projektu budżetu miasta, zorganizowane w poniedziałek przez radnych lewicy w praktyce zamieniły się w festiwal żalów mieszkańców. Niemal każdy z nich wskazywał na dokuczliwe, aktualne  problemy z najbliższego otoczenia, na zasadzie, że na coś jeszcze trzeba dać pieniądze. Często chodzi o potrzeby niezaspokojone od wielu lat.

Jednym z dyżurnych tematów była kwestia mieszkaniowa. Nawiasem mówiąc, to wiceprezydent Tomasz Lewandowski ze zjednoczonej lewicy odpowiada w magistracie za politykę mieszkaniową. Wielu ludzi miało mu za złe, że zatrzymał trwającą od lat praktykę sprzedaży mieszkań najemcom za 10 procent ich wartości. Byli i tacy, którzy zarzucali prezydentowi, że od tej zasady istnieją wyjątki. Prezydent Lewandowski tłumaczy swoją decyzję tym, że gdy miasto, które ma za mało mieszkań komunalnych  i musi budować nowe, a jednocześnie wyprzedaje posiadany zasób nie działa racjonalnie. A wyjątki dotyczą mieszkań w tych wspólnotach, gdzie miasto musi dokładać.

Kolejnym bulwersującym mieszkańców tematem są żłobki, a konkretnie, ich zbyt małe dofinansowywanie przez miasto. Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Katarzyna Kretkowska uważa, że przyczynił się do tego wysyp żłobków niepublicznych, ustawiających się w kolejce po pieniądze podczas, gdy miejsc jest więcej, niż dzieci. Niektórzy powiadali, że trzeba pójść jeszcze dalej, a żłobki powinny być bezpłatne.

Temat dyżurny – komunikacja

Temat żłobków był jednym z najbardziej interesujących wyborców, dyskusja była głośna i emocjonalna. Kolejnym, zawsze budzącym spory była kwestia komunikacji. A więc co robić – czy ograniczać przepustowość ulic dla samochodów, czy przeciwnie, czy ważniejsze są lewoskręty, czy płynność ruchu, czy dawać, jak to zapisano w polityce komunikacyjnej miasta, pierwszeństwo pojazdom komunikacji miejskiej, a zwłaszcza tramwajom.

Konsultacje budżetowe Zjednoczonej Lewicy. Fot. D. Preiss

Jednym z tematów komunikacyjnych, budzących zawsze wielkie emocje, była kwestia miejsc parkingowych i ścieżek rowerowych.
Tu, niezależnie od przekonań politycznych, istnieją dwie grupy o przeciwstawnych interesach, walczący o wspólną przestrzeń coraz gwałtowniej, w miarę, jak miasto coraz bardziej się zatyka.

Dyskutanci poruszali też szczegółowe kwestie związane z budową nowych linii tramwajowych, zwłaszcza tej do Naramowic – sztandarowej obietnicy wyborczej prezydenta Jacka Jaśkowiaka, która to inwestycja ma ruszyć jeszcze przed wyborami. Nie wszystkim podoba się, że oznacza ona również poszerzenie ulicy.

Nie wszyscy podzielają entuzjazm dla nowych linii tramwajowych, podczas, gdy ich zdaniem sypie się układ drogowy, a zwłaszcza mosty, miasto natomiast nie nadąża z utrzymaniem ich w znośnym stanie technicznym.

W kwestiach bardziej szczegółowych, zaktywizowali się na przykład przeciwnicy planowanego przeniesienia przystanków tramwajowych na Górnej Wildzie.

Dyskusja o komunikacji nie zadowoliła w zasadzie nikogo, a klub radnych Zjednoczonej Lewicy zapowiada, że za trzy tygodnie odbędzie się kolejna debata, poświęcona wyłącznie transportowi w mieście.

Zebrani, co można zrozumieć, nie będąc fachowcami, nie odnosili się konkretnie do projektu budżetu, który został zaprezentowany na początku. Czekali raczej chwili, gdy przyjdzie ich kolej do mikrofonu i będzie okazja, by wylać swoje żale.

Konsultacje budżetowe Zjednoczonej Lewicy. Fot. D. Preiss

Ciekawe, że oprócz małego starcia zwolenników i przeciwników dyskutanci nie poruszali kwestii społecznych, będących tradycyjną domeną aktywności lewicy. Tylko mimochodem pojawiła się kwestia darmowych przejazdów komunikacją miejską dla uczniów. Nawet o polityce mieszkaniowej wspomniano tylko na marginesie, w kontekście ich wykupu.

Żadne słowa nie padły o polityce społecznej miasta czy kwestiach ochrony zdrowia, choć jest to trzecia z kolei, największa grupa wydatków w budżecie miasta.

Aktywny języczek u wagi

Interesujące, że inne formacje polityczne nie wychodzą na zewnątrz, swoje kwestie programowe rozgrywając w ramach polityki gabinetowej, komunikują się niekiedy przez media. Choć pierwsza próba debaty nie wypadła najlepiej, jest to coś, co wyróżnia lewicę, i może przysporzyć jej wyborców. Jest to szczególnie pożądane przez partię, która w poprzednich wyborach pokazała swoje znaczenie jako siła, bez której nie dałoby się pogodzić przeciwieństw. PO, zwłaszcza w kontekście zwycięstwa wyborczego Jaśkowiaka, sama była zbyt słaba, by rządzić. Od drugiego w wyborach PISu, dzieli ją przepaść nie do przeskoczenia. Jeśli dodać, że ruchy miejskie mają wprawdzie swojego prezydenta, ale tylko jednego radnego i nie są żadną siłą przetargową, pozostało małżeństwo z rozsądku ze Zjednoczoną Lewicą – która przy okazji otrzymała stanowisko wiceprezydenta, ale odpowiadającego za sprawy najtrudniejsze, a według niektórych nierozwiązywalne.

Interesujące, jak rozłożą się głosy w Radzie Miasta za rok.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *