Od lat można było się tego domyśleć, tymczasem wiedza ta zyskała oficjalne potwierdzenie w postaci opracowania, którego wymowa jest jednoznaczna: przywrócenie ruchu na zamkniętej linii Czempiń Śrem jest nie tylko technicznie wykonalne, ale bardzo potrzebne mieszkańcom aglomeracji.
O ukończeniu opracowania powiedział na wtorkowej konferencji prasowej wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak.
Szacuje się, że pomiędzy Śremem, Czempiniem i Poznaniem oraz do i z okolicznych miejscowości może podróżować pociągiem nawet 6,7 tysięcy pasażerów na dobę.
– Po bardzo udanej rewitalizacji linii z Poznania do Wągrowca, Wolsztyna i Piły teraz kolej na Śrem – ocenia wicemarszałek Jankowiak .
Rozpatrywany jest wariant odbudowy pojedynczego toru zelektryfikowanego lub nie. To pierwsze ma większy sens, gdyż pociągi elektryczne mają większe możliwości, jest jednak droższe o około 30 milionów. Dla porównania, całość rewitalizacji odcinka Czempiń Śrem może kosztować od 160 do 200 mln.
– Łatwiej zbudować coś od nowa, niż przywracać do życia, co zostało zniszczone – zauważa Adam Lewandowski, burmistrz Śremu. Pochopną, jak się okazało, decyzje o likwidacji linii podjęto w 2002 roku, nie przewidując, że rozwijająca się gospodarka będzie wymagać dobrego transportu zbiorowego. Przyjmuje się, że bez takiego transportu, za 10, 20 lat gospodarka stanie przed widmem kryzysu – Zwłaszcza, że nowe miejsca pracy powstają dziś także w Śremie i okolicy – zwraca uwagę marszałek Jankowiak.
Dobrą wiadomością jest, że przedsięwzięcie znalazło się na rządowej liście w ramach programu Kolej Plus. Oznacza to, że do 90 procent pieniędzy na odbudowę linii może pochodzić z budżetu państwa. Obsługę trasy ma zapewnić samorządowa Poznańska Kolej Metropolitalna.
Nowe połączenie kolejowe pozwoli poprawić sytuację na wiecznie zakorkowanej drodze wojewódzkiej 434 łączącej Śrem z Poznaniem, i zupełnie nieprzystosowanej do aktualnego obciążenia.
darp