piątek, 29 marca

Jak zyskać na tragedii?

Fot. Gdańsk.pl

Praktycznie bez echa przeszła informacja, że przeciwko Dariuszowi T., pracownikowi ochrony gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prokurator skierował do sądu akt oskarżenia. A pamiętamy medialny magiel w styczniu, gdy wskutek ataku nożownika, który wtargnął na scenę podczas finału WOŚP, zginął prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Pamiętamy też, jaka medialne burza rozpętała się zaraz po tym tragicznym wydarzeniu: dzisiejsza opozycja zaraz nadała sprawie wymiar polityczny (Adamowicz był prezydentem z nadania PO) oskarżając rządzący PIS już nie tylko o mowę nienawiści, ale niemal podżeganie do przestępstwa. Jakby skrajne napięcia między głównymi graczami na polskiej sennie politycznej nie były od lat czymś codziennym.

Odszedł, ale został

To zresztą typowe – zaraz po przestępstwie, nie czekając na wyniki śledztwa, przypisywać sprawcy motywację, jaka przypisującemu pasuje.

Rządzący oskarżali zaś opozycję o wykorzystanie tragedii do celów politycznych. Nie jestem fanem obecnej władzy, ale trudno w tym przypadku odmówić im choćby częściowej racji.

Tymczasem, największym wygranym tragicznych zdarzeń okazał się.. Jerzy Owsiak i jego fundacja.

Zaraz po tragedii zrezygnował on z kierowania fundacją WOŚP, by po niecałym tygodniu, namawiany przez licznych, publicznie znanych zwolenników rezygnację odwołać. A moim zdaniem, powinien odejść na dobre.

Ochrona jak sito

Reprezentuje bowiem fundację bezpośrednio odpowiedzialną za dopuszczenie do zabójstwa Adamowicza. Dlaczego?

Zreasumujmy: Zaraz po ataku nożownika okazało się, że ochrona była dziurawa jak sito. Stronnicy Jerzego Owsiaka wskazywali, że to ze względów politycznych władza nie dała imprezie policyjnej ochrony. Tymczasem prawda jest o wiele bardziej banalna. Tegoroczny finał WOŚP odbywał się na podstawie przepisów o zajęciu pasa drogowego, więc policji było faktycznie niewiele – zgodnie z prawem, była tylko drogówka, pilnująca przestrzegania ograniczeń w ruchu.

W latach, kiedy rządziła PO zdarzało się, że państwowe służby mundurowe przyznawały finałom WOŚP dodatkową ochronę. Była to jednak dobra wola rządzących, sympatyków Owsiaka i jego akcji. Trudno się jednak spodziewać, by podobnie zachowała się nowa, po zmianie rządów. Politycy PIS-u wyraźnie krytykowali akcję Owsiaka, trudno się było zatem spodziewać, że ją wesprą angażując służby.

Masowa nie masowa

Tymczasem imprezę należało zabezpieczyć inaczej, nie licząc na zaangażowanie, którego nie należało się spodziewać.

Moim zdaniem finały WOŚP powinny odbywać się na podstawie prawa o imprezach masowych, czego nie zrobiono. Dlaczego?

Fakty są takie, że od organizatorów imprezy masowej wymaga się dużo więcej. Przede wszystkim, zapewnienia odpowiedniej ochrony – liczby i kwalifikacji pracowników. Na koszt organizatora, a jest to koszt niebagatelny. Gdy ktoś taką imprezę planuje, powinien się z tym liczyć.

Co niemniej ważne, zgodnie z przepisami przede wszystkim organizator odpowiada za bezpieczeństwo imprezy.

Nie byłem w Gdańsku, ale z tego, co zaobserwowałem w Poznaniu, służby ochrony zachowywały się, delikatnie mówić, daleko od profesjonalizmu. Ochroniarze sprawiali wrażenie, że w razie potrzeby raczej nie powstrzymają niczyjego ataku, nawet amatora, a co dopiero desperata.

Dopiero przeprowadzone śledztwo ujawniło, że napastnikiem w Gdańsku nie był żaden polityczny dżihadysta, a osobnik z kryminalną przeszłością, skazany za napad i osadzony w więzieniu, które niedawno opuścił. Posiadał też bez zezwolenia broń gazową.

Okazało się też, że nie bez winy był też ochroniarz Dariusz S. zatrudniony jako szef bezpieczeństwa w firmie Tajfun, która gdański finał ochraniała: przy pierwszym przesłuchaniu skłamał on, jakoby napastnik dostał się na scenę z plakietką „media”, potem kłamał dalej i nakłaniał innych do fałszywych zeznań. Stąd akt oskarżenia.

Prezes do polityki!

Na koniec, uważam, że Jerzy Owsiak, który jako szef fundacji – organizatora finału WOŚP ponosi odpowiedzialność za sposób jej organizacji, przede wszystkim za niezapewnienie właściwej ochrony, na czym fundacja niewątpliwie sporo zaoszczędziła. Uważam też, że po tragedii wykorzystał medialny harmider, by wykonać sprytne posunięcie z chwilową rezygnacją, i umocnić się na stanowisku prezesa WOŚP, zyskać też w oczach swoich zwolenników, zamiast odejść w niesławie współwinnego wydarzeń.

Od dawna twierdzę, że z takim talentem do kreowania opinii publicznej Jerzy Owsiak powinien zostać politykiem.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *