sobota, 20 kwietnia

Ile czasu nam zostało?

Fot. Darek Preiss

Czy XXI wiek będzie końcem naszego świata? To próba odpowiedzi na to pytanie była tematem panelu zorganizowanego w poniedziałek wspólnie przez Uniwersytet im. A. Mickiewicza i Uniwersytet Ekonomiczny. Chodzi o zmiany klimatyczne: czy już przekroczona została granica, za którą nieodwracalnie zmieni się świat, jaki znamy? A może jeszcze nie jest za późno? Ale w takim razie, ile zostało nam czasu i co robić?

Uczestnikami panelu byli: Prof. Renata Graf (Wydział Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM), prof. Leszek Kolendowicz (Wydział Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM), prof. Ewa Mińska-Struzik (Katedra Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych UEP) oraz prof. Agnieszka Poczta-Wajda (Katedra Makroekonomii i Gospodarki Żywnościowej UEP).

Paneliści z obu uczelni starali się tonować pesymistyczne nastroje, nikt jednak nie podjął  się konkretnej odpowiedzi na powyższe pytania. Wśród pomysłów, co robić pojawiały się zarówno rozwiązania znane od lat, jak i zupełnie nierealistyczne.

Wątków było wiele. Sporo czasu poświęcono podnoszonej od lat kwestii, co z węglem i kopalniami. Sporo czasu zajęła kwestia tzw. śladu węglowego, jaki każdy z nas zostawia na planecie. Zajęto się też komunikacją, zwłaszcza opozycją pomiędzy transportem zbiorowym a używaniem (nadużywaniem?) samochodów osobowych.

 

Fot. Darek Preiss

Dostało się też biznesowi – konkretnie praktykom sztucznego postarzania przedmiotów, co oznacza większa produkcję, a więc więcej szkodliwych emisji i więcej śmieci. Padło między innymi pytanie: czy biznes powinien ponosić wszystkie koszty swojej działalności? Bo na razie tak nie jest. Podobny problem jest z użytkownikami samochodów – sporą część rzeczywistych kosztów ponoszą podatnicy. No, i środowisko.

Dyskutowano, czy działalność dla zysku usprawiedliwia taką „minimalizację kosztów”, które polega na przerzucaniu ich na innych i przyrodę.

Mimo braku wyraźnej konkluzji, można było odnieść wrażenie, że wszelkie wysiłki organizacji nastawionych na zahamowanie ocieplania klimatu i w ogóle wszelkie  działania w tym kierunku są wobec egoistycznych praktyk – zarówno pojedynczych konsumentów jak i firm – niemal całkowicie nieskuteczne, a międzynarodowe porozumienia pozostają na papierze. Albo kończy się na ogólnikowych deklaracjach Było tak chociażby z konferencjami klimatycznymi – tą przed laty w Poznaniu, COP 14, ale i z konferencją zakończoną zaledwie kilka tygodni temu w Katowicach.

Fot. Darek Preiss

Dyskutanci zwrócili uwagę na to, że żadne międzynarodowe porozumienie nie będzie skuteczne, gdy będzie – tak jak dotąd – sabotowane przez największych trucicieli globu, jak USA czy Chiny.

Podobnie minorowe głosy przeważały w drugiej części spotkania, gdy oddano głos publiczności. A sądząc z wypowiedzi, byli to goście zorientowani w temacie.

Podsumowaniem panelu była myśl, że należy mieć nadzieję, że niekorzystne dla klimatu trendy zostały jednak zatrzymane. Ale czy to nie za mało? Historia uczy, że na nadziei polegać nie można.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *