piątek, 29 marca

Domy zostaną, absurd też

grafika: CPK

Jest dobra wiadomość dla   mieszkańców Kalisza. Po burzliwych konsultacjach spółka CPK zdecydowała się na wariant W9 przebiegu kolei dużych prędkości pomiędzy Poznaniem a Sieradzem. W odróżnieniu od forsowanego dotąd wariantu W1, który zakładał zrównanie z ziemią około setki kaliskich domów, W9 oszczędza te budynki. Nie unieważnia to pytań o sens całej inwestycji.

Po listopadowych spotkaniach z mieszkańcami, jak podaje spółka CPK, wpłynęło, obok trzech tysięcy ankiet, także 12 tysięcy głosów w innych formach: pism, petycji i e-maili. Kilkaset osób do spółki zadzwoniło. W sprawie interweniował też Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.

Efekt jest taki, że ostatecznie? wybrano wariant oszczędzający zagrożone budynki.

Rządzący z tej partii nie mają zwyczaju, gdy już coś postanowią, słuchać głosów niezgodnych z ich planami. Być może wyjątek od tej praktyki podyktowany jest tym, że interweniujący w sprawie prezydent Kalisza jest członkiem PiS-u właśnie.

Po co jeść tę żabę?

Centralny Port Komunikacyjny wraz z siecią linii szybkich kolei jest oczkiem w głowie rządzącego Polską PiS-u – jak sztandarowe inwestycje z czasów Edwarda Gierka, z których wielu nie ukończono, inne okazały się niewypałami.

Przykładem takiej inwestycji jest Centralna Magistrala Kolejowa, uruchomiona tylko w połowie.

Pomijając wątpliwy sens budowy megalotniska skupmy się na tak zwanych szprychach, czyli liniach kolei dużych prędkości mających połączyć z lotniskiem duże miasta kraju.

O ile konieczność inwestowania w połączenia kolejowe jest niewątpliwa, to nie o taką kolej chodzi. Pociągi dużych prędkości będą alternatywą wobec krajowych połączeń lotniczych i ewentualnie samochodu praktycznie w relacjach z i do Warszawy. Zdublują więc linie istniejące i modernizowane wielkim nakładem pieniędzy, także unijnych.

Duże prędkości to wielkie nakłady, a więc w konsekwencji także drogie bilety, w praktyce byłaby więc to kolej dla amatorów klasy biznes. Przeciętny wyborca PiS-u raczej z niej nie skorzysta.

W żadnej mierze taka kolej nie zmniejszy wykluczenia komunikacyjnego mieszkańców miejscowości dzisiaj kolei pozbawionych, czy to od zawsze, czy wskutek głupich decyzji ortodoksów liberalizmu gospodarczego (inaczej dzikiego kapitalizmu) rządzących Polską ćwierć wieku.

Było daleko, będzie daleko

Tym mieszkańcom nie będzie ani o milimetr bliżej do miejsc, do których by potrzebowali lub chcieli się dostać transportem publicznym. Pozostaną skazani na kiepskie drogi lokalne i prywatne samochody – ci biedniejsi na przechodzone rzęchy nadające się raczej na złom.

Zamiast finansować z państwowej kasy superdrogie koleje dla nielicznych, należy raczej dotować odtwarzanie połączeń regionalnych i lokalnych. Obawiam się jednak, że ambicje władzy na to nie pozwolą. Oni nie rozumieją, że najpierw trzeba inwestować w rzeczy niezbędne, nie w propagandowe fajerwerki.

Rządzący lubią przekonywać, że skoro inni mogą, to my też. Nie bacząc, że chodzi o kraje znacznie od Polski bogatsze i nie borykające się z systemowym wykluczeniem komunikacyjnym na szczeblu gminy czy powiatu.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *