Od listopada liczba codziennych połączeń lotniczych z poznańskiej Ławicy do Warszawy zwiększy się do sześciu. O lot do stolicy wciąż łatwiej, niż o podróż w jakimkolwiek innym kierunku.
Może i to nie za wesołe, ale poznańskie lotnisko wciąż służy przede wszystkim tutejszym urzędnikom i menedżerom, wy wygodniej pielgrzymować do niepodzielnej stolicy polskiego biznesu i władzy.
Można, oczywiście, zasadnie tłumaczyć, że chodzi też o dostępność do portu przesiadkowego, ale na dłuższą metę to działanie samobójcze. Tylko, czy Poznań ma inne wyjście?
Na razie toczy się bratobójcza walka, czym prędzej dostać się do stolicy: pociągiem, czy samolotem. Na razie, w dużej mierze wskutek indolencji urzędników odpowiadających za modernizacją linii kolejowych, wygrywają połączenia lotnicze, mimo konieczności dojazdu do i z lotniska do centrum.
Nowe połączenie do Warszawy, obsługiwane przez Lot, będzie funkcjonować przez pięć nieroboczych dni tygodnia.
Warto również odnotować, że od listopada Ryanair będzie latał z Poznania do Budapesztu, znaczącego portu przesiadkowego w tej części Europy.
darp