czwartek, 28 marca

Zagłębie montowni

Fot. Wikipedia

Po raz kolejny słychać, tym razem z Poznania, z okazji uczonej konferencji oświatowcy – pracodawcy, że Poznań, Wielkopolska i reszta kraju ma stawiać na szkolnictwo zawodowe, a  programy mają być układane pod obstalunek przedsiębiorców. W ten sposób wszyscy mają być zadowoleni, a bezrobocie maleć.

Założeniem ministerialnych zmian w kształceniu jest, by instytucje edukacyjne wypuszczały idealnie dostosowanych pracowników, spełniających wszelkie oczekiwania dzisiejszych pracodawców.

W Poznaniu zwykle, mówiąc o szkolnictwie zawodowym, wymienia się branżę mechaniczną, przeważnie motoryzacyjną. Jeśli dobrze pogrzebać, chodzi najczęściej o takie zakłady jak poznańska fabryka Volkswagena czy Solarisa. Bo z Cegielskiego została tylko Fabryka Pojazdów Szynowych. Firmy te zatrudniają wielu pracowników na niezłych warunkach, z tym, że na stanowiskach wykonawczych. Zagraniczni pracodawcy nie szukają tu myśli technicznej, czy potencjału rozwojowego. Wolą swój.

Nie wiadomo też, jak długo firmy takie będą przeżywać koniunkturę na swoje produkty. Wiadomo natomiast, że produkcja przenosi się powoli, ale systematyczne, dalej na Wschód i do Azji, gdzie koszty pracy są niższe. Na dobrą sprawę, gigant motoryzacyjny może niemal z dnia na dzień przenieść produkcję do innego kraju, zostawiając na lodzie cały lokalny personel. Wyszkolony pod obstalunek pracodawcy, ale już niepotrzebny. Wykształcony w wąskim, potrzebnym byłemu pracodawcy zakresie.

Tymczasem życie zawodowe człowieka to, lekko licząc, jakieś niemal pół wieku, albo i dłużej. I przez tyle czasu powinien on mieć perspektywy na zatrudnienie w godziwych warunkach. Ktoś, kto już na starcie zostanie wepchnięty w niszę, uzależniając się od jednej branży, nie będzie na te zmiany przygotowany. Futurolodzy straszą nas, że w ciągu życia zawód trzeba będzie zmieniać kilkakrotnie, gdzie więc przygotowanie młodych ludzi do większej elastyczności na zawodowej ścieżce? Skąd się ona ma brać?

Czy nasz rozwój gospodarczy ma być już zawsze kojarzony z montowniami i tanią siłą roboczą bez perspektyw na lepsze, bogatsze życie, także zawodowe? W ten sposób nie zbudujemy drugiej Doliny Krzemowej.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *